Pewnego dnia poczułam się tak źle, że mama musiała wezwać karetkę. W szpitalu spędziłam ponad miesiąc, ponieważ lekarze nie potrafili ustabilizować mojego stanu. Mama płakała nad moim łóżkiem, a ja razem z nią. Nie wiedziałam, co się dzieje. Później podsłuchałam rozmowę lekarzy. Przez nadmierny tłuszcz ciśnienie w mojej klatce malało, a powietrze z trudem docierało do pęcherzyków płucnych.
Wtedy też mama zdecydowała się na dietetyka. Sama była szczupłą i piękną kobietą. Tego też chciała od swojej córeczki. W rok wróciłam do swojej normalnej wagi. Zmieniłam też szkołę, a moje życie zaczęło się na nowo.
Od tego momentu marzyłam o tym, by być dietetykiem. By pomagać ludziom. Teraz, gdy nim jestem, chodzę do pracy z wielką przyjemnością. Moi pacjenci zaczynają się uśmiechać, a ja czuję się dumna, że to własnie dzięki mnie.
Przypominając sobie swoją przeszłość, cofnęłam rękę od kolejnej tabliczki czekolady. Odetchnęłam głęboko, odstawiając pełny koszyk. Podeszłam na dział z warzywami. Wzięłam brokuły, kalafior, cukinię i czosnek. Z działu 'nabiał' wzięłam lekki jogurt naturalny i skierowałam się w stronę kas.
-Dzień dobry, Pani Celin. Pamięta mnie Pani?-spojrzałam na twarz jeszcze młodej dziewczyny. W myślach przewertowałam wszystkich, aż natknęłam się na nią.
-Ah tak, Lili James! Ale jesteś piękna! Aż nie mogę się napatrzeć!
-Dziękuję. To wszystko dzięki Pani. Schudłam, zaczęłam wierzyć w siebie i to mnie zmotywowało, by dalej walczyć. I co? Zmieniłam styl, włosy i oto jestem. Mam nawet narzeczonego!-pisnęła, ukazując pierścionek.
-Piękny. Gratuluję.
-Dziękuję-skasowała moje zakupy. Podałam jej kartę,czekając aż wyświetli się kwota.
Lili była jedną z moich pierwszych pacjentek. Ważyła ponad 165 kilogramów. A teraz? Jest piękną, wysportowaną dziewczyną. Zmieniła się nie do poznania!
-Do widzenia i życzę powodzenia-pomachałam jej ze śmiechem i pokierowałam się do auta.
Niebo stało się chyba jeszcze bardziej ciemne, niż wcześniej. Włączyłam światła w ogrodzie. Spojrzałam na okno naszej sypialni. Zasłony były zasłonięte, a w pokoju było ciemno. Uśmiechnęłam się. Chciałam spokoju. Nie potrzebowałam teraz nikogo.
Rozebrałam się do bielizny, po czym weszłam do ciepłego już jacuzzi. Woda bulgotała, pryskając na kieliszek. Czerwone wino rozlewało się po moim ciele, dając miłe uczucie.
"Mama"
-O tej godzinie?-trzepałam ręce z wody i odebrałam telefon-Mamo? Co się dzieje?
-Cześć córeczko. Nic, a co miało się stać? Mogłabyś wejść na skype i pogadamy?
-T-Tak, jasne. Poczekaj.
Wyszłam w wody, kierując się do salonu. Wzięłam swojego laptopa. Położyłam go na ręczniku i zadzwoniłam do mamy.
-No witam jeszcze raz córeczko. Co się stało? Jason dzwonił do mnie i mówił, że wyszłaś zapłakana i jeszcze nie wróciłaś.
-M-mamo, Justin. Znowu on. On jest znowu w mojej głowie. J-ja go kocham. Tak bardzo go kocham. Chcę, żeby znowu mnie tulił i robił to wszystko. Pamiętasz, jaka byłam zakochana? Jaka ja byłam szczęśliwa? Mamo, ja nie mam tego z Jasonem! Nie czuję tego wszystkiego! Nie chcę takiego życia, pomóż mi cofnąć czas i naprawić to wszystko.
-Kochanie. Jesteś teraz mamą, nie zaprzątaj sobie głowy byłym.
Mamo, ale ja chcę!
CHCĘ GO!
-Zastanawiam się nad r-rozwodem-wyjąkałam. Wyraz twarzy mojej mamy nagle się zmienił. Nie wiedziała, co ma powiedzieć. Cisza. Siedziała nawet się nie ruszając.
Ona nie wie, co to jest. Tata był jej pierwszym chłopakiem. Pierwszym i jedynym. Wyjechała razem z nim. Wzięli ślub, urodziłam się ja, po czym mama dowiedziała się, że nie będzie mogła mieć więcej dzieci. To wywołało jej bezgraniczną miłość do mnie. Dostawałam to, co chciałam. Rodzice zawsze byli na moje zawołanie. Chociaż ja nigdy tego nie wykorzystałam.
-Nie możesz. Pozbawisz Rosi ojca. Chcesz tego? Celine zastanów się ile możesz stracić. On Ciebie kocha, on zrobi dla ciebie wszystko. Kochanie nie decyduj pochopnie. Będziesz tego żałowała.
A może ja chcę żałować?
-Masz rację mamo. Szczęście Rosi jest najważniejsze-wymusiłam uśmiech, biorąc łyk wina.
-Czy to czerwone wino? Wytrawne? Jest aż tak źle? -pokiwałam twierdząco głową, a mój wzrok był wbity w kieliszek.-To powiem Ci coś jeszcze. Zrobię ci mętlik w głowie, ale nie mogę Cię oszukiwać, wiedząc, co teraz czujesz.-podniosłam wzrok na monitor, gdzie mama zaczęła bawić się palcami. Chwila trwała wieki, jakby nagle stanął czas i zostawił tylko mnie żywą-Justin wrócił.
JUSTIN
MOJE KOCHANIE
MOJA MIŁOŚĆ
MÓJ JEDYNY
ON WRÓCIŁ
~*~
Halo, halo. Boże, tak się cieszę! Pod pierwszym rozdziałem są już komentarze, a bloga odwiedza coraz więcej ludzi! Jestem tak dumna.
Lubicie bardziej opowiadania gdzie jest dużo dialogów, czy bardziej opisy? Ja nie potrafię się zdecydować i potrzebuję waszej POMOCY!
To do następnego kochani.
JUSTIN
JUSTIN
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńMam pomysł żebyś może dodała zakłądkę z bohaterami i innymi żeczami jak spam czy coś. pozdrawiam :)
Cudownu juz go kocham
OdpowiedzUsuńSwietne ff ! Czekam Na następny rozdział:)
OdpowiedzUsuń[Przepraszam za SPAM]
OdpowiedzUsuńZagłosowałabyś na mnie w konkursie ? Piszesz Autor: Klaudia Boo nr 24 >> http://violetta2polska.blogspot.de/2015/02/konkurs-fioletowy-szkic-zmiany-w.html#comment-form nie można dawać kom z Anonima... Dla mnie to bardzo ważne ;\ Dla ciebie to chwila a dla mnie cały dzień uśmiechu :) Dziękuję x
Kiedy bedzie następny rozdział ?:)
OdpowiedzUsuńCzesc, pracuje nad nim i mam nadzieję, ze pojawi sie już w weekend. Także do następnego :)
UsuńZajebisty ;* Czekam na next :* Pozdrowionka ;3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń